Kiedy wchodzę na scenę, czas przestaje mieć znaczenie. Patrzę, słucham, a przede wszystkim czuję energię publiczności i jestem tam tylko dla niej. Być może to zabrzmi górnolotnie, ale wierzę w to, że jestem częścią ich układanki. Mam wspierać wszystkich ludzi w tym, aby finalnie powstał piękny obraz w ich życiu.
Być może wielu zaskoczę, ale wiem, że pasja to nie wszystko. Aby wejść na wyższy poziom tego co robimy, konieczne jest zrozumienie znacznie więcej. Artyzm, poczucie wolności, głęboka empatia i sens – to są rzeczy, które budzą się na kolejnych etapach. Wtedy przestaje być to fajne, a czujemy ogromne poczucie satysfakcji procesu, w którym bierzemy udział.
Dziś czuję coś, czego nie da się opisać, nie można tego kupić, zrozumieć, a próba nazwania tego dowolnym słowem zawsze prowadzi do tego, że czegoś w nim brakuje.
Najważniejsze to pozwolić sobie odkrywać, być i cieszyć się tym, co robisz. Z czasem pojawi się to coś, a wtedy nie ma już nic, co mogłoby Cię zatrzymać, aby robić to na najwyższym możliwym poziomie.