Jeśli nie masz pieniędzy, ale chcesz je zarabiać to zwizualizuj sobie fajną pracę. Chcesz zarabiać miliony rocznie? Zanim zaczniesz działać zwizualizuj sobie te 6-cyfrowe kwoty na Twoim koncie. Takie wskazówki są często udzielane przez niektórych trenerów rozwoju osobistego. Według nich lekiem na wszystko jest wizualizacja. W tym wpisie rozprawię się z tym mitem.
Wizualizacja, czyli właściwie co?
Jak w większości przypadków – definicji jest kilka. Natomiast załóżmy, że wizualizacja jest procesem, podczas którego wyobrażamy sobie konkretny obraz w naszym umyśle. „Im bardziej dokładny, tym lepiej” – tak mawiają trenerzy rozwoju.
W wielkim skrócie proces wizualizacji wygląda następująco:
- Wyznaczasz sobie cel, np. zarobienie 1.500.000 zł w 2022 roku.
- Wyobrażasz sobie swoje życie w chwili zarobienia takiej sumy.
- Myślisz o tym, który model Ferrari wybrać w salonie.
- Wizualizujesz każdy pojedynczy element.
- Rozpływasz się w marzeniach.
Przyjemnie, prawda?
Ale czy to w ogóle działa? No jasne, że NIE! Chyba nie muszę Ci tłumaczyć, dlaczego wizualizacja nie jest skuteczna… Jej największym problemem jest brak najważniejszego czynnika gwarantującego osiągnięcie celu – DZIAŁANIA.
Ale to nie jest jedyny problem…
Mroczna strona wizualizacji
Słyszałeś o profesor Gabriele Oettingen? Podejrzewam, że nie. Niestety głosy wykładowców akademickich są mało słyszalne w świecie rozwoju osobistego. Szkoda.
Pani Oettingen jest psycholożką i głównie bada „przyszłość”. To w jaki sposób ludzie o niej myślą, jak się do niej odnoszą logicznie i emocjonalnie oraz jak myślenie o niej wpływa na nasze zachowania.
Jeżeli interesuje Cię skuteczna metoda wyznaczania celów to koniecznie poznaj metodę WOOP odkrytą przez Panią Oettingen. Naprawdę warto.
Wróćmy do tematu wizualizacji. Podczas swojej kilkudziesięcioletniej pracy prof. Oettingen przeprowadziła setki badań i doszła do niesamowitych wniosków.
Jeden z najważniejszych brzmi: „Wizualizacja nie działa tak jak byśmy chcieli. Co więcej może nam bardziej zaszkodzić niż pomóc w osiągnięciu celu”.
Jeśli w tym momencie spadłeś z krzesła ze zdziwienia to nie przejmuj się – nie jesteś sam. Przecież od lat wmawia się ludziom, że trzeba sobie wizualizować cele, bo dzięki temu łatwiej je osiągnąć. Nieprawda.
Wniosek ten został wysunięty nie na podstawie jednego czy dwóch badań. W tym temacie przeprowadzono setki badań i wyniki zdają się potwierdzać tę tezę.
Dlaczego wizualizacja może Ci zaszkodzić?
Jestem w 100% pewien, że takie pytanie pojawiło się przed chwilą w Twoich myślach. Nic dziwnego. W końcu nie często słyszy się tak odważne tezy.
Jak pokazują badania, wizualizacja obniża energię i zmniejsza chęci niezbędne do pracy nad celami. Jednym słowem – wizualizacja rozleniwia.
Widząc pozytywne wyobrażenie na temat celu, nasz mózg myśli, że już osiągnął nagrodę. W istocie – jest to tylko złudzenie poznawcze. Przecież to, że wyobrazisz sobie siebie leżącego na Malediwach przez 6 miesięcy wcale nie przybliży Ci do zrealizowania tego celu. Ale wyobrażenie jest na tyle mocne, że mózg może je zanotować jako fakt.
A skoro Twój cel „został osiągnięty” (niestety wyłącznie w myślach) to komu by się chciało go ponownie realizować?! Nie musisz odpowiadać. To pytanie retoryczne.
Już wiesz co jest nie tak?
Nie wszystko złoto co się świeci. Podobnie jest z teoriami wyssanymi z palca. Nie wszystkie metody w branży rozwoju osobistego są skuteczne. Ba! Jestem gotów zaryzykować stwierdzenie, że takich metod jest mniej niż więcej.
Ale może opiszę je innym razem.
Bez wątpienia wizualizacja jest potężnym narzędziem. Jej potęga wynika z tego, że bardzo sprawnie może sprowadzić Cię na manowce. Zamiast przybliżać Cię do realizacji celu to oddala Cię.
To nie wszystko! Badania pokazały, że nawet wizualizowanie TYLKO PRZEZ KILKA MINUT DZIENNIE jest w stanie znacznie obniżyć poziom motywacji do działania.
Z tego względu możesz włożyć technikę wizualizacji między inne mity i strzec się przed nią kiedy to tylko możliwe.
Jak najmniej wizualizuj. Jak najwięcej działaj. Tego Ci życzę.
Miłego dnia,
Dawid Świstek